Zrzuciła się na kaucję dla Nowaka. Kidawa-Błońska tłumaczy swoją decyzję
W rozmowie z Robertem Mazurkiem w porannej audycji na antenie RMF FM wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska odniosła się do sprawy byłego ministra transportu Sławomira Nowaka. Polityk potwierdziła, że zarówno ona, jak i inni członkowie jej ugrupowania pomogli uzbierać potrzebną kwotę, aby Nowak nie wrócił do aresztu.
"Każdy zasługuje na sprawiedliwy proces"
Dlaczego się na to zdecydowała? – Chcieliśmy pokazać, że każdy człowiek w naszym kraju powinien mieć proces sprawiedliwy i szybki - nie może być tak, że przez tyle miesięcy ktoś jest w zawieszeniu i nie ma nawet szansy wpłacić kaucji, bo cały jego majątek został zajęty – wyjaśniła
Komentując zarzuty pod adresem swojego byłego partyjnego kolegi, Kidawa -Błońska podkreśliła, że sprawy toczy się już wiele miesięcy i chciałaby, aby jak najszybciej trafiła do sądu.
Przypomnijmy, że wicemarszałek Sejmu była jedną z kilkunastu osób, które poręczyły za Sławomira Nowaka.
Sąd zmienia zdanie ws. aresztu
2 czerwca Sąd Apelacyjny w Warszawie przywrócił areszt dla podejrzanego o korupcję Sławomira Nowaka. Sędzia Dorota Radlińska z Sądu Apelacyjnego w Warszawie podtrzymała tym samym zażalenie prokuratury na decyzję Sądu Okręgowego w Warszawie o zwolnieniu byłego ministra transportu z aresztu.
Wskazano, że może on warunkowo opuścić areszt, jednak dopiero po wpłaceniu 1 mln złotych poręczenia majątkowego. Miał na to czas do 18 czerwca. W czwartek córka Sławomira Nowaka przelała ustaloną kwotę na konto Prokuratury Okręgowej w Warszawie.